czwartek, 28 listopada 2013

10 minut na perfekcyjne oczyszczenie :)

Hej, znów nie było mnie sto lat i trochę,tak mi strasznie głupio... 
Gdzieś od tygodnia zbierałam się, żeby napisać ten post ale dopiero dzisiejszy komentarz Darii mnie do tego zmobilizował.;) Więc jestem.

Jeszcze raz Was bardzo przepraszam, za tą ciszę, ale dostałam pracę, wstaję o 5 na uczelnię a potem do 22.30 jestem w pracy i nie mam czasu na nic :( 
Jestem bardzo zadowolona,pracuję w Super Pharm więc jestem na bieżąco z promocjami <3
Do tego zaopatrzyłam się w małą armię kosmetyków do recenzowania,więc zaraz piszę kolejne posty i będę je publikować na bieżąco ;)

Z racji pory roku skóra mojej twarzy robi się bardziej problemowa.
Wypryski,przesuszenia, do tego makijaż(trzeba jakoś wyglądać w pracy z klientem;) ).
To wszystko sprawia, że potrzebuję teraz poświęcać buzi więcej uwagi. 
Kupiłam kilka maseczek,peelingów(w postaci saszetek) i dziś o jednej z nich.



Jest to maseczka, obiecująca prefekcyjne oczyszczenie w 10 minut:) 
Nigdy wcześniej jej nie miałam,ale generalnie Soraya raczej ma dobre kosmetyki(moim zdaniem) więc się skusiłam.
Zapłaciłam za nią ok 4 zł w Realu. Podejrzewam(bo nie rozglądałam sie) że jest w większości drogerii i marketów:)
Opakowanie składa się z 2 oddzielnych torebek i ma starczyć na 2 użycia. 
Mi wystarczyło na 3 i nie oszczędzałam jej
 ( Uwaga zdjęcie:D)

Bardzo dobrze się rozprowadza na skórze, czuć lekkie ciepełko( za pierwszym razem trochę mnie piekła co działa na minus). Jest kolorku zielonkawego i bardzo ładnie pachnie;) kosmetycznie,ale mi się ten zapach podoba ;)
Niestety nie mam zdjęcia po jej zmyciu,jednak jest po prostu genialna. Skóra jest odżywiona bez przesuszeń,pryszcze bledną a do tego nie błyszczy się tylko jest matowa jakbym nałożyła puder, gładziutka jak pupcia niemowlaczka:)
Do tej pory jej nie kupowałam jednak wiem, ze jeśli jeszcze ją spotkam na pewno się skuszę.
Używałam jej tak raz na 4 dni i moja skóra cały czas jest w dobrym stanie :)
A jak wasza skóra zachowuje się w taką pogodę? też robi się problemowa? Macie jakieś super sposoby na dbanie o nią?
Zachęcam do komentowania i obiecuję że będę regularnie, mimo prawie codziennej pracy do późna :)

Buziaki! :*:*:*

niedziela, 10 listopada 2013

Kallos Keratin czyli kolejna maska kallosa w mojej łazience;)

Hej,siedzę sobie właśnie w to niedzielne powolne popołudnie, popijam pokrzywowo skrzypową herbatkę i pomyślałam, że podzielę się z Wami moim nowym odkryciem.
Jak wiecie, ostatnio moje włosy są w kiepskiej kondycji,kruszą się rozdwajają... Postanowiłam o nie zadbać a że maska mi się już skończyła, używałam tylko odżywki Pantene dodającej objętości(mam nadzieję że nie jej zasługą jest stan moich włosów, nie chodziło mi o objętość w stylu "jeden włos na 4 części"...)
Ostatnio będąc w Hebe i znów stojąc jak małe cielątko przyglądałam się półkom z rzeczami do włosów... stałam,stałam i wystałam:P Moje spojrzenie przyciągnęła 
 keratynowa maska od Kallosa :) Kupiłam ją właściwie bez większego namysłu czytając w sumie tylko opis na opakowaniu :) za litrowe opakowanie zapłaciłam niecałe 10zł :) 
Bardzo się cieszę że ją kupiłam bo już jestem nią zachwycona mimo że użyłam jej dopiero dwa razy.
Mam nadzieję że moja opinia nie ulegnie zmianie po wykorzystaniu całego opakowania :) 


Opis:
Keratynowa maska do włosów z proteinami mleka do włosów suchych, łamiących się i poddanych zabiegom chemicznym. Dzięki zawartości keratyny i regenerujących protein mleka odbudowuje naturalną strukturę włosów, wypełniając ubytki w ich włóknach. Odżywia i chroni suche, łamiące się włosy. Po zastosowaniu włosy stają się łatwe do układania, miękkie w dotyku i lśniące. 

Skład:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimonium Chloride, Citric Acid, Propylene Glycol, Hydrolized Milk Protein, Hydrolized Keratin, Cyclopentasilioxane, Dimenthiconol, Parfum, Benzyl Alcohol, Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone

Moja opinia:
Maska jest w dużym plastikowym słoiku,co ułatwia nam wydobycie produktu do ostatniej kropli :) Jest bardzo gęsta,ale wydajna,niewielka ilość wystarcza na całą moją głowę.
Nakładam ją tak jak w "przepisie" czyli na około 5 min, starając się omijać nasadę włosów, żeby ich nie przetłuścić. Jednak- raz nią i tylko nią "umyłam włosy" i były normalnie świeże więc myślę że nie trzeba być zbyt ostrożnym :) 
Używam jej też(nie wiem czy to tak można z maską ale ryzykuję:D) na same końcówki bez spłukiwania i powiem Wam, że są śliczne, nie widzę żadnych rozdwojeń i tych wrednych białych kulek. 
Taka ilość wystarcza na końcówki :) 
Wiem że to tylko efekt wizualny,ale jednak cieszy i przede wszystkim nie urywam końcówek bo nie widać tych załamań :)  
Włosy są miękkie w dotyku, ładnie się układają, są takie elastyczne i w ogóle przyjemne :) 
Na dzień dzisiejszy mogę ją Wam w zupełności polecić,jeśli macie jakiekolwiek problemy z wlosami,tak jak ja że sie rozdwajają czy są suche, czy farbujecie czy jesteście potrwałej to polecam :) 

Znacie tą maskę?:) na tą chwilę stała się moim faworytem, czy tak będzie przez cały czas używania-mam nadzieję  że tak!:) 







środa, 6 listopada 2013

Kolorowe oczy! Czyli All Vue Colors !

Hej, dziś przychodzę do Was nietypowo,bo o czymś co raczej ani włosowe ani kosmetyczne:)
Jak pewnie wiecie,mam wadę wzroku, nizebyt dużą,ale taką przez którą muszę nosic okulary... Ostatecznie już się do nich przyzwyczaiłam,jednak najgorzej gdy prowadzę samochód i świeci słońce albo po prostu jest słoneczny dzień. Wtedy nie widzę nic. Bo jak założę okulary przeciwsłoneczne to jestem ślepa jak kura, a jak jestem w swoich to oślepia mnie słońce. 
Z pomocą przyszły mi soczewki kontaktowe :) 
Od wakacji noszę soczewki bezbarwne, różnych firm i jestem naprawdę zadowolona. 
Ostatnio zdecydowałam się jednak kupic soczewki kolorowe. Wybrałam miesięczne All Vue colors kolor green ponieważ były w promocji -> http://www.twojesoczewki.com/soczewki-kontaktowe-miesieczne/258-soczewki-kontaktowe-oxygenone-all-vue-colors-miesieczne-kolorowe-2-soczewki.html

Jak widzicie koszt takich soczewek jest niemały normalnie to ok 80zł,jednak cena promocyjna(40 zł) jest już bardzo zbliżona do takich normalnych soczewek.
Wybierając ten kolor miałam nadzieję na lekkie wzmocnienie moich zielonych (zielonkawych:P ) oczu.
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.twojesoczewki.com/

Po otworzeniu pudełka byłam załamana... 
Niestety nie zrobiłam im zdjęcia jak są w pudełku jednak to pierwsze w zupełności oddaje mój "szok":
Jak widzicie różnica ze strony a w realu jest i to całkiem niezła...
Taaaka rażąca zieleń... :) 
Jednak to było światło żarówki do tego flesh w aparacie :) Tak ostro i sztucznie wyglądają same-w sensie nie na oku :) 
Na co dzień jednak nie wyglądały "aż tak" i chyba nie rzucają się w oczy, choć parę osób zaczepiło tekstem "ładne masz oczy" albo "ładny kolor oczu" i czasami widzę że ktoś mi się przygląda

 


Ja jestem naprawdę zadowolona z ich noszenia, sprawiają wrażenie cieńszych niż te które miałam dotychczas bezbarwne, nie pieką mnie w nich oczy, nawet krótka drzemka nie wywoluje suchości oka ;) Jedynie czasem mam wrażenie, że soczewka zsuwa się i mi trochę zasłania pole widzenia, ale myślę że to tylko wrażenie:) 
Właściwie ten post jest takim informująco poglądowym, bo sama gdy szukałam zdjęć jak te soczewki wyglądają na oku miałam problem ze znalezieniem satysfakcjonujących mnie fotek :) 
A Wy? Macie problemy ze wzrokiem? Używacie soczewek? A może rozważałyście kiedyś mimo zdrowych oczu kupic właśnie kolorowe soczewki:) ?
Biorę udział w kolejnym konkursie tym razem do wygrania maski :) 
http://minthairr.blogspot.com/2013/11/jesienny-konkurs-wygraj-jedna-z-trzech.html

Pozdrawiam Was i całuuuski :*:*:*