piątek, 23 sierpnia 2013

Recenzja maski w proszku Amla

Hej!
Dziś przychodzę do Was z recenzją maski co do której mam dość mieszane uczucia...
Od producenta:

Amla (Emblica officinalis) jest krzewem o pięknych zielonych kwiatach, rosnącym w Indiach .
Owoce tego drzewa mają mnóstwo zastosowań kulinarnych i kosmetycznych. Służy między innymi do naturalnej pielęgnacji włosów. 
W medycynie ajurwedyjskiej panuje pogląd, że Amla jest najlepszym ziołem odmładzającym. 
Jest znana ze swojego efektu wzmacniania włosów i stosowana w tradycyjnych kuracjach na porost i wzmocnienie ich koloru.

KORZYŚCI:

- nadaje włosom blask, wzmacnia cebulki włosów i nadaje włosom objętości
- zmniejsza przetłuszczenie skóry i włosów
- usuwa łupież, przyśpiesza wzrost
- zapobiega przedwczesnemu siwieniu i wypadaniu

Przeznaczona dla włosów o odcieniach od ciemnego blondu do czarnego.

ZASTOSOWANIE:

Maseczka na włosy:
Amlę  rozpuszczamy w ciepłej wodzie, można do niej dodać olejki eteryczne  plus zagęszczacz, 
np. miód lub żel z aloesu dzięki temu ładnie się rozprowadza i trzyma na włosach.
Nakładać na umyte, lekko wilgotne włosy, wmasować w skórę głowy (nie wcierać we włosy). 
Trzymać na głowie od kilkunastu minut do 2 godzin. Spłukać obficie wodą. Stosować raz na 1-2 tygodni.
Dobre efekty daje zmieszanie amli z pudrem Maka - eclipta alba (proporcja 1:1) włosy są jeszcze bardziej odżywione i wzmocnione.

Amla generalnie nie daje koloru, jest kondycyjna, ale jeśli doda ją się do Henny to ją może trochę przyciemnić. 
Również, jeśli pomieszamy AMLE, HENNE, INDYGO to brąz , który wyjdzie na włosach będzie brązem zimnym (bez amli ciepłym, miedzianym).
Henna i Amla są kwasowe , więc rozrabiamy je razem , jeśli chcemy, a dopiero później dodajemy Indygo (alkaliczne).
Maseczka na twarz:
Polecana dla wszystkich rodzajów skóry, przede wszystkim trądzikowej, mieszanej, wrażliwej. 
Działa antybakteryjnie i antyoksydacyjne (wysoka zawartość witaminy C).


Produkt Ayurwedy pochodzenia  naturalnego 100%.
INCI: Myrobalan D'Emblica (Emblic Myrobalan)


Moja opinia:
Maskę kupiłam w sklepie w moim mieście i dałam za nią 22zł. W internecie możecie ją kupić od 12 do 15 zł, więc nie przepłaciłam(dodajmy przesyłkę) :)
W zielonym kartoniku otrzymujemy proszek zamknięty w foliowej torebce. Nie jest to jednak problem, odcięłam górę a potem zawinęłam i zapięłam wsówką ;)
Dla mnie najgorszy był moment otwarcia tej torebki. Smród niemożliwy :D nie wiem jak komuś może się to podobać, nie będę Wam tego zapachu opisywać bo jest po prostu okropny. 
Jak ktoś ma mocny nos to przeżyje, mnie parę razy robiło się naprawdę niedobrze ;/.
Przebolałam i wsypałam do miski dwie łyżeczki tego proszku. Nie doczytałam na początku że woda z którą rozrabiamy maskę ma być gorąca i lałam zimną przez co robiły się grudki i ciężko było to w ogóle ogarnąć. 

Jeśli chodzi o skuteczność to włosy są naprawdę przyjemne w dotyku po tej masce, troszkę bardziej puszyste.
W tym miesiącu faktycznie zmniejszyło się wypadanie, ale nie wiem czy to dzięki niej. Z łupieżem nie mialam problemów, z przetłuszczaniem też nie, ale można powiedzieć że przedłuża świeżość włosów

Stosowałam ją na kilka sposobów(używałam jej raz w tygodniu )

Sposób pierwszy:
2 łyżeczki Amli + woda(już wiem że ciepła :D ) 
Jest to najsłabszy sposób, maska się kruszy i niezbyt fajnie się ją nakłada

Sposób drugi:
2łyżeczki Amli+ woda+maska lub odżywka (ja używałam Placenty gdyż mam jej cały słój ;D )
Zdecydowanie fajniejszy sposób  i nie czuć tego smrodu

Sposób trzeci:
2łyżeczki Amli+ woda+maska lub odżywka+ trochę oleju Amla dosłownie łyżka
wrażenia jak wyżej :)

i ostatni:
2łyżeczki Amli+ napar z kawy+maska lub odżywka+ olej Amla 
Liczyłam tutaj na przyciemnienie dzięki kawie,ale chyba na moje włosy to nie działa ;) Po użyciu tej mieszanki bardzo ładnie pachniały i układały się;) 
Olejek Amla i kawa w kubku już odcedzona :) 
 A tak wyglądał mój gotowy produkt :)

Podsumowując, nie widziałam żadnych spektakularnych efektów po używaniu tej maski, zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu Kapoor Kachli, włosy po niej były naprawdę puszyste i przygotowanie było łatwiejsze(nie robiły się grudki) 
Pewnie jej już nie kupię,za to czaję się na Kapoor :) 


Ach. Zapomniałam :) do każdej mieszanki dodawałam pół łyżeczki imbiru :) i nigdy nie próbowałam jej na twarz(mój nos by tego nie przeżył:( ) 
Pozdrawiam Was i całuję :*:*

9 komentarzy:

  1. Ciekawa... szkoda, że nie widać większych efektów.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zwykle różne smrodki (gorzej z dziwnymi zapachami) jestem w stanie przeboleć, jednak jakoś szczególnie mnie do tej amli nie ciągnie. Zaciekawiłaś mnie jednak tym Kapoorem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukam u Ciebie obserwatorów, ale znaleźć nie mogę?

      Usuń
    2. Nie do końca jeszcze ogarniam bloga od strony technicznej :D zaraz zobaczę jak to się robi i wrzucę :) jeśli chodzi o Kapoor to serio polecam, postaram się wyskrobać dokładniejszą recenzję,ale najpierw muszę na nowo kupić żeby potwierdzić zdjęciami :)

      Usuń
  3. Czella, chyba się udało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję, że sobie poradziłaś i już obserwuje :)

      Usuń
  4. Nigdy nie próbowałam tego typu rzeczy.
    Dodaję do obserwowanych ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam próbkę którejś z tych maseczek, ale nie pamiętam której ;-) muszę w końcu sprawdzić jak działa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sprawdź koniecznie, ciekawe czy to któraś z tych które ja używałam :D

      Usuń

Dziękuję serdecznie za każdy pozostawiony komentarz :*!
Jeśli Cię zainteresowałam,dodaj mnie do obserwowanych użytkowników ;)